7 maja 2008
Nelly Furtado - Duma Kanady
Nelly Furtado znalazła się w najnowszej "Machinie"!
Rok 2000 w muzyce pop. Celine Dion dojrzewa do tego, by dobrowolnie zamknąć się w Las Vegas, Whitney Houston powinna być zamknięta na odwyku, Madonna schodzi ze szczytu, Mariah Carey z niego z hukiem spada. Błyszczy - dosłownie i w przenośni - J. Lo, a rządzą dwie nastolatki - Britney Spears i Christina Aguilera. Lolitki z Klubu Myszki Miki, porządnie wyszkolone technicznie, sprawne. Raczej seksualne niż seksowne, bez wątpienia przebojowe, ale też artystycznie nijakie i zupełnie pozbawione osobowości. Przez takie produkcje szlachetny pop przestaje właściwie istnieć. Nic dziwnego, że branża łapie oddech, ekscytując się walką Metalliki z Napsterem. Kto nie słucha ‘NSYNC, jest pewnie fanem rap-metalu. Generalnie - Ameryka daje światu muzyczne zło.
I nagle - też z Ameryki - coś zupełnie innego. Śliczna, naturalna, bezpretensjonalna dziewczyna. Teledysk bez choreografii, nadętych efektów specjalnych, kilogramów pudru i sztabu stylistów w tle. Piosenka z przebojową kompozycją, a nie produkcją. Do tego wcale niegłupia, w końcu to oda do wolności autorki i wykonawczyni utworu. Ta budząca sympatię postać o oryginalnej południowej urodzie, z grzecznie upiętymi włosami i w dżinsach, śpiewająca w roku 2000 "I’m Like a Bird”, dziś jest jedną z najważniejszych rozgrywających w muzyce pop. Nazywa się Nelly Furtado i to właściwie jedyne, co pozostało niezmienione. Przeszła totalną metamorfozę w imię jeszcze bardziej totalnego sukcesu.
Więcej w Machinie…
Oficjalna strona Machiny
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz